Usłyszałem dziś zdanie, które jest powodem kolejnej mojej refleksji. Dyrektor jednej ze szkół pochwalił się obecnemu w sekretariacie rodzicowi, że udało mu się "ustawić" rodzica innego ucznia... Myślę sobie, że dopóki będziemy posługiwać się językiem "ustawiania" poszczególnych podmiotów społeczności szkolnej, dopóty nie zbudujemy dobrego systemu edukacji. Czy będziemy stać po przeciwnych stronach barykady? Smutne to. Nie w taką szkołę wierzę. Zawsze w szkole będą trudne relacje, bo wiele jest interesów, wiele spraw do pogodzenia, wiele charakterów. Z drugiej strony ta wielość spraw, charakterów jest bogactwem szkoły, jej siłą. To kapitał, który rozwija. Nie zmarnujmy tego.