Wszystkie wpisy, których autorem jest Krzysztof Durnaś

Podstawówka z aneksem

Tak sobie myślę, jak będzie się czuł uczeń obecnej klasy pierwszej gimnazjum, który nie uzyska promocji w tym roku do klasy drugie? Nie będzie miał gdzie repetować. Wróci do szkoły podstawowej do klasy siódmej. Wróci do etapu edukacyjnego, który już zakończył. Dostanie za dwa lata ponownie świadectwo ukończenia szkoły. Taka podstawówka z aneksem. Od przybytku głowa nie boli. Zawsze można do CV wpisać, że odebrało się gruntowne wykształcenie i po ukończeniu szkół podstawowych zasiliło się armię Misiewiczow.

Nic tylko pisać…

Dobry czas dla satyry. Edukacja to kabaret, często dużo lepszy niż kiepskie występy w telewizorni. Szkoda tylko, że ten kabaret robi krzywdę, a to już nie jest śmieszne. Gdy czuje się bezsilność pozostaje tylko pisanie. Może z całego tego politycznego zamieszania wokół edukacji będzie jeden pożytek - zacznę ponownie pisać. Taka "dobra zmiana"

Krew mnie zalewa

Z jaką łatwością mówi się dziś i pisze o reformie edukacji.Kolejna partia prezentuje nam genialny pomysł na szkołę. Krew mnie zalewa. Nie tylko dlatego, że jestem dyrektorem i czeka mnie kolejna porcja bezsensownej pracy, głównie dlatego, że to jest zwyczajnie głupie. Nigdy nie byłem zwolennikiem powstania gimnazjów. Poprzednio także irytowało mnie to, że w jeden rok dokonuje się reformy edukacji. Bez solidnego przygotowania, bez pomysłu na gimnazja. Czy gimnazja są złe? Nie są ani złe, ani dobre. Są elementem systemu edukacji. Ich problem polega głównie na tym, że nikt nie przemyślał, jak szkoła dla uczniów w tym wieku powinna wyglądać. Przepraszam, ale już sam pomysł z tzw. godziną wychowawczą w gimnazjum, wskazywał na to, że nikt nie bierze na serio młodych ludzi. 45 minut w tygodniu na wychowywanie. Śmieszne były i są tematy godzin wychowawczych, śmieszne formy i metody pracy. Skoro wszyscy mówimy,że to taki trudny wiek, to czemu szkoła na tym etapie nie dostała dobrych pedagogów, psychologów, liderów? Jako dyrektor cieszę się, że dofinansowano szkoły podstawowe. Place zabaw, pomoce, łazienki. Jesteśmy do przodu. Co dano gimnazjom? Nic. Łatwo się mówi: gimnazja się nie sprawdziły. Do tego mówią to ci, którzy w szkole nie byli od kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Eksperci!!! Znawcy tematu!!! Śmieszne to jest i żałosne. Ja widzę, że szkoła jest inna każdego roku. Nie ośmieliłbym się stanąć przed słuchaczami studiów podyplomowych i opowiadać o zarządzaniu, o szkole, o której nie ma. Szkole sprzed 3 lat. Edukacji nie ocenia się po 10 czy 15 latach. Edukacja potrzebuje czasu. Jeszcze jedno, czy to, że pojawi się klasa 7-8 w szkole podstawowej sprawi, że młodzież będzie "lepsza"? Czy szkoła ma aż tak duży wpływ na wychowywanie? Czy szkoła i nauczyciele są autorytetami? Mam obawy. Wydaje się, że młodzi ludzie nie zmienią się tylko dlatego, że będą dłużej uczyć się w tej, czy innej szkole. Warto pomyśleć, zanim znów zamieszamy w systemie i w głowach.

Rozmowy w pociągu

W pociągu, nawet na stojąco i w tłoku można prowadzić bardzo interesujące rozmowy. Dziś wracałem z Warszawy, nie wiedzieć kiedy czas zleciał. Rozmawiałem z moim towarzyszem podróży o pedagogice, wychowaniu, relacjach między ludźmi, o i obserwacji uczestniczącej, a nawet o moim doktoracie. O badaniach naukowych, o szkole i nauczycielach, o tym co działa, a co nie jest skuteczne. Moim partnerem w pociągowych dyskusjach był dr Jacek Pyżalski

Nie psuć rynku

Drugi raz w ostatnim półroczu słyszę ten sam tekst: "Nie wolno psuć rynku". Słyszę to od kolejnej osoby, która jest dla mnie autorytetem. Dokładnie chodzi o poziom oferowanych usług. Od wielu lat szkolę innych. Jestem trenerem, wykładowcą. Sprzedaję siebie tzn. wiedzę i doświadczenie, które posiadam. Faktycznie projekty, które realizowałem z wieloma partnerami zawsze były z mojej strony profesjonalnie przygotowane i przeprowadzone. W imię czego mam pracować za marne pieniądze? Szczególnie dla instytucji centralnych, które dysponują dużymi pieniędzmi. Gdzie cena cateringu jest wyższa od honorarium za poprowadzone zajęcia? Rozumiem, że zawsze jest jakieś pro publico bono, że zawsze robi się coś dla przyjaciół, ale godzenie się na pracę za marne pieniądze psuje rynek. Dobry trener, coach, prelegent kosztuje. To jest bardzo dobrej jakości produkt, często marka sama w sobie. Marka potwierdzona doświadczeniem i wiedzą. Nie wolno godzić się na pracę za marne pieniądze. To psuje rynek

Kiedy nauczymy się nie spóźniać…

Tym razem nie tyle o szkole, co o życiu. Ostatnio przypomniała mi się historia mojej podróży na Ukrainę do Iwanofrankowska. Wszystko było perfekcyjnie ustalone przez organizatorów mojego wyjazdu, a leciałem pracować z nauczycielami w Iwanofrankowsku i Lwowie. Przekonany, że mam jeszcze czas, dużo czasu wygodnie rozsiadłem się na lotnisku z laptopem. Nie wiadomo kiedy, czas, którego było tak wiele uciekł mi całkowicie. Nie zdążyłem na samolot, spóźniając się o kilka minut na odprawę. Nie było szans nic zrobić. Za swoje spóźnienie zapłaciłem kilkunastogodzinną podróżą autobusem do Lwowa w otoczeniu szemranego towarzystwa. Dlaczego o tym piszę, bo w życiu też się tak dzieje. Z własnej głupoty pozwalamy na to, aby uciekło nam najważniejsze. Coś czego nie daje się później dogonić. Coś wartościowego, pięknego, najcenniejszego. Kiedy nauczymy się, że życie nie lubi czekać? Każdy dzień zwłoki, to czas, którego już nie odrobimy, co więcej czasami, ci którzy czekają na nas na innym lotnisku odchodzą. W zasadzie nie wiele się stało, ale koszt jest olbrzymi. Kiedy nauczymy się nie spóźniać?